Takie małe, do wyhaftowania w jeden dzień, a mi zajęło tyle czasu:
I jakby na pocieszenie od Basi przesyłka super ekspresowa
Dziękuję za dodatek:D Piękne!
Książka ma bardzo ciekawe i dokładne zdjęcia, myślę, że nauczę się kiedyś gobelinowego haftu:D
zazdroszczę tej książki, sama bym się z nią z chęcią zapoznała, bo to nic innego jak większość ściegów needlepointowych :)
OdpowiedzUsuńdobrze słyszeć, że na froncie chorobowym lepiej:) pozdrawiam!
Bardzo smakowicie wygląda to ciacho , brakuje tylko .... kawusi i imprezka gotowa :) :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzę.
Ja tez od czasu do czasu wertuje książkę i obiecuję sobie,że może kiedyś...
OdpowiedzUsuńmała rzecz a cieszy :)
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę. Ciasteczko mniam :)
OdpowiedzUsuńFajne ciasteczko:)Książka zapewne bardzo ciekawa,dopisało nam szczęście:)
OdpowiedzUsuń...a kiedy dzieci chorują to dla mnie koniec świata, modlę się wtedy żeby choroba przeszła na mnie, to chyba normalne...dużo zdrowia życzę.
Pozdrawiam serdecznie.
Życzę , aby choróbsko jak najszybciej zostało przegnane! Prezent dostałaś fajny i widzę książkę , która jest także w moim posiadaniu!
OdpowiedzUsuńZdrówka kochana przede wszystkim życzę i odpoczynku. Mam nadzieję, że haft kawy jest oznaką zdrowienia. A swoją drogą powdziwiam Cię za taki ciągły udział w Sal-ach. Nie ogarnęłabym tego z moim roztrzepaniem.
OdpowiedzUsuńBuziole
Zdrówka życzę, a ciacha smaczniutkie :):)
OdpowiedzUsuńSmakowite ciacho wyhaftowałaś! Urocza niespodzianka na pewno zadziała i zdrówko szybko powróci.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo siły.
Fajniutkie to ciacho. Gdy moje dzieci chorują, to u nas zawsze jest taka sama historia. U chłopaków kaszel, katar i bieganie od rana do nocy. Gdyby nie ten kaszel, to nikt by nie wiedział o tym, że są chorzy. Ja już nie mogę słuchać tego jak kaszlają i się męczą, więc zawsze modlę się, żeby to w końcu przeszło na mnie. I przechodzi, tylko że ja leżę jak "błoto" - ani ręką, ani nogą ruszyć nie mogę. Co wtedy robię? Dzwonię do mojej mamy, która przyjeżdża z pomocą :) Taki już jest ten los matki :)
OdpowiedzUsuńciacho wygląda smakowicie, przydałoby się do kawy, którą właśnie piję :)
OdpowiedzUsuńCiacho apetyczne. Książka i serducho rewelacja (i tak pięknie zapakowane). Zdrówka życzę!!!
OdpowiedzUsuńciacho smakowite bardzo duzo zdrowka
OdpowiedzUsuńno tak, my matki w maratonach możemy startować ;-) dużo zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że wracacie do zdrowia, mieszkanie się posprząta, hafciki nadrobi, byleby choróbska poszły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Maria
Nawet nie wiesz jak dobrze znam te kilometry robione od ściany do ściany z dzieckiem na rękach.Mieszkanie ma wtedy wielkość pudełka od zapałek.A za zdrowy uśmiech dziecka człowiek dałby się pokroić!!!Moje chorowitki już wyrosły z noszenia na rękach/czego żałuję/ale chore też są nieszczęśliwe.Trzymam kciuki.Całuski dla chorej pociechy!!!
OdpowiedzUsuńSame śliczności!!!...ja też szykuję się jeszcze na serduszka.Pozdrawiam.papa
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś haftowałam te ciasteczka :).
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej :).
Kochana moja, żal mi, że nie wsparłam Ciebie w Twoich zmaganiach z choróbskiem, ale mam nadzieję, że masz pewność iż zawsze ogarniam Was ciepła, serdeczną myślą. Swoją drogą te choróbska dopadły nasze pociechy niemal w podobnym czasie.
OdpowiedzUsuńZaszalałaś z tym niby schowkiem na nożyczki, wygląda jak ozdobnik a nie schowek! Jajo z koralikami mini mini wygląda bajecznie. Codziennie podziwiam Twoje krzyżyki na lnie - są NIESAMOWITE!!!!!!!!!!!!!
Ściskam czule :*