Couching
To prawda, że balet uczy pokory i cierpliwości;) Ale, że nauczę się nowej techniki backstichy tego się nie spodziewałam.
Odkładałam na ostatnią chwilę wykończenie haftu, ale w końcu musiałam się z tym zmierzyć. Okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują, a efekt końcowy jest świetny. Dla mnie to nowość ponieważ nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim sposobem prowadzenia nitki.
Spódnica będzie wyglądać jak tiul:)
Jestem bardzo ciekawa czy Wy już kiedyś haftowałyście w ten sposób?
Nigdy:))ja generalnie w ogóle nie lubię konturów i staram się ich unikać,ale czasem się nie da i muszę jakoś sobie radzić:))
OdpowiedzUsuńJa po tym hafcie mam dosyć backstichy i również będę ich unikać😉 pozdrawiam 😊
UsuńCiekawa technika.Kontury będa dusza tego haftu!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak haftowałam, we wzorze z Dimensions. Nie bardzo ten sposób lubię :P
OdpowiedzUsuńTo chyba wszystkie wzory Dimensions mają tyle łączeń kolorów i do tego jeszcze pełno różnych backstichy 😉 wyleczyłam się na długo z tej firmy😊 Pozdrawiam
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNigdy nie widziałam takiego sposobu, choć nigdy też się nie zastanawiałam bardziej nad konturowaniem. Ciekawy sposób, dający niezłe efekty. Pięknie będzie się prezentować tiulowa spódniczka :)
OdpowiedzUsuńMyślałam na początku, że to są zwykłe backstiche też się nie zastanawiam nad konturami, dobrze, że instrukcje przeczytałam😉
UsuńNie widziałam nigdy tej techniki, w żadnym hafcie tego nie miałam ale wygląda fajnie i efekt jest świetny. Gratuluję nabycia nowej umiejętności :) haft piękny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam 😊
UsuńDla mnie to coś nowego, fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńja nie próbowałam, ale zdaje się że efekt będzie świetny, lekkość tkaniny zostanie oddana :)
OdpowiedzUsuńnie próbowałam, ale chętnie zobaczę efekty Twojej pracy:)
OdpowiedzUsuńTen sposób fajnie łagodzi kanciastość konturów i w Twojej Baletnicy da to świetny efekt. :)
OdpowiedzUsuńTym sposobem przychwytuję nitki we wzorach dziecięcych (np. dla kołderek) albo innych użytkowych, gdy schemat nakazuje robić bardzo dłuuuugie odległości między kolejnymi wkłuciami backstitchy - ale sama tak sobie wymyśliłam kiedyś i nie myślałam, że jest taka technika.
Cóż za kreatywność, potrzeba matką wynalazków!😀a sama kiedyś zastanawiałam się co zrobić z przydługimi backstichami😁 pozdrawiam
UsuńA widzisz człowiek się całe życie uczy :)
OdpowiedzUsuńTo prawda😊 Witaj Edytko😁
UsuńOdkrywanie nowych metod jest fascynujące :) Bardzo ciekawie to wygląda ♥ pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu, widzę u Ciebie, że ciągle odkrywasz nowe metody Twoje uszyte kartki są genialne😊 pozdrawiam serdecznie
Usuńciekawe - trzeba spróbować przy okazji :)
OdpowiedzUsuńPolecam, fajny efekt 😊 pozdrawiam
Usuńpiękny obrazek:)
OdpowiedzUsuńPiękny haft . Gratuluję , że sięgasz po nowe techniki. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo również pozdrawiam 😊
UsuńAle dimki słyną z tego, że mają mieszane kolory, krzyżyki i półkrzyżyki, różne ilości nici oraz dodatkowe ściegi ozdobne :) Couching jest banalny, ja zawsze klnę na cording, robienie sznureczków - niby prosta rzecz, takie skręcanie, ale kurcze trzeba bardzo uważać, żeby to ładne wyszło.
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować, bi jeszcze nigdy nie stosowałam tej techniki. Jeszcze całkiem niedawno unikałam jak mogłam konturów, z czasem trochę się do nich przekonałam, ale w dalszym ciągu nie są moim ulubionym etapem haftu ;)
OdpowiedzUsuńFjany sposób, takiego jeszcze nie widziałam ale chętnie wypróbuję. Dzięki :)
OdpowiedzUsuń