Couching

To prawda, że balet uczy pokory i cierpliwości;) Ale, że nauczę się nowej techniki backstichy tego się nie spodziewałam.
Odkładałam na ostatnią chwilę wykończenie haftu, ale w końcu musiałam się z tym zmierzyć. Okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują, a efekt końcowy jest świetny. Dla mnie to nowość ponieważ nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim sposobem prowadzenia nitki. 
Spódnica będzie wyglądać jak tiul:)
Jestem bardzo ciekawa czy Wy już kiedyś haftowałyście w ten sposób?

Share this:

27 komentarze:

  1. Nigdy:))ja generalnie w ogóle nie lubię konturów i staram się ich unikać,ale czasem się nie da i muszę jakoś sobie radzić:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po tym hafcie mam dosyć backstichy i również będę ich unikać😉 pozdrawiam 😊

      Usuń
  2. Ciekawa technika.Kontury będa dusza tego haftu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że tak haftowałam, we wzorze z Dimensions. Nie bardzo ten sposób lubię :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba wszystkie wzory Dimensions mają tyle łączeń kolorów i do tego jeszcze pełno różnych backstichy 😉 wyleczyłam się na długo z tej firmy😊 Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  4. Nigdy nie widziałam takiego sposobu, choć nigdy też się nie zastanawiałam bardziej nad konturowaniem. Ciekawy sposób, dający niezłe efekty. Pięknie będzie się prezentować tiulowa spódniczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam na początku, że to są zwykłe backstiche też się nie zastanawiam nad konturami, dobrze, że instrukcje przeczytałam😉

      Usuń
  5. Nie widziałam nigdy tej techniki, w żadnym hafcie tego nie miałam ale wygląda fajnie i efekt jest świetny. Gratuluję nabycia nowej umiejętności :) haft piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie to coś nowego, fajnie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja nie próbowałam, ale zdaje się że efekt będzie świetny, lekkość tkaniny zostanie oddana :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie próbowałam, ale chętnie zobaczę efekty Twojej pracy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten sposób fajnie łagodzi kanciastość konturów i w Twojej Baletnicy da to świetny efekt. :)
    Tym sposobem przychwytuję nitki we wzorach dziecięcych (np. dla kołderek) albo innych użytkowych, gdy schemat nakazuje robić bardzo dłuuuugie odległości między kolejnymi wkłuciami backstitchy - ale sama tak sobie wymyśliłam kiedyś i nie myślałam, że jest taka technika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż za kreatywność, potrzeba matką wynalazków!😀a sama kiedyś zastanawiałam się co zrobić z przydługimi backstichami😁 pozdrawiam

      Usuń
  10. A widzisz człowiek się całe życie uczy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Odkrywanie nowych metod jest fascynujące :) Bardzo ciekawie to wygląda ♥ pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu, widzę u Ciebie, że ciągle odkrywasz nowe metody Twoje uszyte kartki są genialne😊 pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  12. ciekawe - trzeba spróbować przy okazji :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny haft . Gratuluję , że sięgasz po nowe techniki. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale dimki słyną z tego, że mają mieszane kolory, krzyżyki i półkrzyżyki, różne ilości nici oraz dodatkowe ściegi ozdobne :) Couching jest banalny, ja zawsze klnę na cording, robienie sznureczków - niby prosta rzecz, takie skręcanie, ale kurcze trzeba bardzo uważać, żeby to ładne wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę spróbować, bi jeszcze nigdy nie stosowałam tej techniki. Jeszcze całkiem niedawno unikałam jak mogłam konturów, z czasem trochę się do nich przekonałam, ale w dalszym ciągu nie są moim ulubionym etapem haftu ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fjany sposób, takiego jeszcze nie widziałam ale chętnie wypróbuję. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń

Pasja, pasja, trzeba mieć pasję!
Przetrwa ten, kto stworzył swój świat.
Dziękuję, że zostawiasz ślad w moim świecie...