Podsumowań nie będzie, planów tym bardziej
( w zeszłym roku nie wyhaftowałam chyba nic co zaplanowałam).
Za to zrobiłam porządki i odnalazłam w pudłach stare hafty Gorjuss.
Wyhaftowane 5 lat temu!!!
Ale ten czas leci!
Nam przybywa lat, za to hafty się nie starzeją;)
Nie mam miejsca na wieszanie obrazków, a szkoda mi ich było
więc uszyłam okładki na zeszyty. Czyż nie wyglądają lepiej?
Dobrałam takie materiały.
Pozostało mi jeszcze kilka haftów do przerobienia i do oprawienia,
chociaż zrobię porządek w tym roku z zalegającymi obrazkami;)
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i życzenia!
chociaż zrobię porządek w tym roku z zalegającymi obrazkami;)
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i życzenia!
Tina:)
Cudowne Gorjusski stworzyłaś i super, że nadałaś im drugie życie w postaci okładek! Piękne!
OdpowiedzUsuńTo prawda hafciki się nie starzeją wcale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale bajeczne zdjęcia :) A hafty... wprost nie wiem co napisać.. powzdycham sobie do nich :) Ach!
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł i wykonanie... 5 lat... łał, a wyglądają jakby dopiero co zostały stworzone, no i na czasie bo teraz powoli widzę szał z Santoro
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To prawda nie starzeją się :)
OdpowiedzUsuńśliczne:)to jednak warto mieć zapasy w szufladach,a potem pomysł i już wykonane:))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z okładkami ;) W końcu się dziewczynki doczekały :P
OdpowiedzUsuńwyglądają cudownie!
OdpowiedzUsuńŚliczne hafty. Fajny pomysł ze zrobieniem okładek.
OdpowiedzUsuńPięknie i praktycznie wykorzystane hafty, a do tego urocze zdjęcia. Super!
OdpowiedzUsuńUuuuuu zakochałam się :)))))
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysl 😀
OdpowiedzUsuńTakie ślicznotki trzymałaś w szufladzie?!?! Dobrze,że je w końcu wyjęłaś :). Świetny sposób zagospodarowania haftu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Gorjusski są cudowne!
OdpowiedzUsuńWspaniały sposób na ich wyeksponowanie :)
Śliczne! Fajny pomysł z tymi okładkami, aż chce się pisać w takim zeszycie. Tylko czy ten patyk nie będzie w tym przeszkadzał? :P
OdpowiedzUsuńNo faktycznie jeszcze nie przetestowane, ale myślę, że dziewczyny nie będą miały z tym problemów:)Słuszna uwaga, po południu je ścignę do pisania:)
UsuńJaka piękna sesja! A wykorzystanie haftów rewelacyjne. Kocham okładki i myślę, że sprawiają ogromną radość użytkownikom.
OdpowiedzUsuńI zeszyty mają teraz przepiękne okładki! Ja trzymam takie hafty w teczce, też sporo z nich jest niezagospodarowanych. Ale to nic - przyjdzie taki moment, że trzeba będzie stworzyć coś ładnego na szybko, i wtedy te hafciki się przydają!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Asia
Wspaniałe hafciki i bajeczne ich wykorzystanie :)
OdpowiedzUsuńNie wspomnę o sesji zdjęciowej...naprawdę jest co podziwiać ! :)
Uściski
piękna kolekcja!!! Wszystkiego dobrego Justynko!!
OdpowiedzUsuńAle piękne znalezisko sprzed lat ! Okładki na zeszyty to wspaniały pomysł na wykorzystanie haftu - tego zazdroszczę : zdolności szycia i haftowania, efekty są super !
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, ekstra wykorzystanie :) A zdjęcia jak zwykle przepiękne :)
OdpowiedzUsuńfantastyczne hafty! no i super pomysł z wykorzystaniem ich:)
OdpowiedzUsuńDziewuszki są cudne i aż się chce pisać w takim zeszycie. Może jakaś ciekawa książka kiedyś dzięki tym okładkom powstanie, kto wie... :)
OdpowiedzUsuńNiezłą kolekcję uzbierałaś i fajnie wykorzystałaś hafty :).
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Tak piękne hafty musiały w końcu ujrzeć światło dzienne. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńCudowne hafty aż nie chce się wierzyć że wyhaftowane 5 lat temu - świetny pomysł na okładki :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie haftujesz! Takie okładki są przeurocze i niepowtarzalne - super pomysł.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam cieplutkie pozdrowienia.
Piękne hafty. Świetnie je wykorzystałaś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZaczarowane zdjęcia... Piękne... Klimatyczne... :)))) Urzekły mnie Twoje haftowane okładki! Chyba muszę pomyśleć o takiej :)
OdpowiedzUsuńPiękne znalezisko. Świetny pomysł na wykorzystanie haftów. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAż miło patrzeć na tak oprawione zeszyty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.Uściski.
Te laleczki są cudowne, ale tez mnie przerażają bo nie mają buzi. Świetny pomysł na wykorzystanie haftów
OdpowiedzUsuńNo faktycznie może się to źle kojarzyć, ale jakiś swój urok też mają.
UsuńPrzepiękne okładki wyszły z tymi dziewczynkami, i można je wszędzie ze sobą zabrać;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Pięć lat czekały na swoją chwilę... triumfu! Cudnie :-)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Sama się nad podobnym zastanawiałam, ale nie mam maszyny na stanie ;).
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na wykorzystanie haftów!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Gorjusski , moja ukochana to ta z parasolem a pomysł z okładkami jest rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie!!!!!
OdpowiedzUsuńPodobaja mi sie gorjuss dziewczynki, chociaz nie mam wyszytej ani jednej. A czas naprawde bardzo szybko leci, wydawalo mi sie, ze dwa lata temu one sie pojawily - wzory gorjuss, a tu juz 5 lat temu je wyszylas :) Uwielbiam okladki. Gdybym miala corke, to wlasnie padlby wybor na zakladke badz poszewke na poduszke, torbe na bielizne badz torbe na ubrankia dla lalki. Zawsze jestem za pomysl wykorzystania haftu w sposob praktyczny :
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
P.S wysylam Ci maila
Bardzo piękne te okładki. I praktyczne.
OdpowiedzUsuńDziewczynki Gorjuss sa bardzo fajne.
Pozdrawiam serdecznie :*
Prawdziwe "dziewczyńskie", jak mawia moja Zosia:) śliczne:)
OdpowiedzUsuńładne hafciki i jak nastrojowo:)super!
OdpowiedzUsuń