Listopad

 Listopad to walka z ufokiem i chorobą. 

Niby człowiek ma czas, leży tydzień, 

a ochoty na xxx zero...

Tak więc kolejny miesiąc z nieskończonym haftem;)





Share this:

15 komentarze:

  1. Piękny , koci haft powstaję. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby to moja Tituśka zawitała w odwiedziny do Ciebie? Ona tak lubi uwalić się na środku robótki.
    Koty,koty! Trzy cuda na jednym zdjęciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Borys, wyjątkowo dokuczliwy kot, ale podobno kto się czubi ten się lubi;)

      Usuń
  3. Haft jest duży, więc musi zająć trochę więcej czasu. Ale jakie piękne okoliczności :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodkie kociaki :) też nie mam weny na cokolwiek przy chorowaniu

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tam.. Wyzdrowiejesz sił i ochoty nabierzesz i haft skończysz w tempie ekspresowym :) Bardzo mam ochotę zobaczyć finał bo widzę że kolejne cudo powstaje i chyba nie kojarzę tego haftu. Czekam więc na finał i ślę serdeczne pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyjdzie czas, że skończysz. Grzbiety kotków z tamborka i Twojego identyczne :-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale cudowny haft! Koteczkowi należą się głaski za bycie tak dobrym modelem.
    Uściski i zdrówka życzę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Często tak jest, że w chorobie człowiek jest osłabiony i nawet jak ma czas, to wykorzystuje go na regenerację śpiąc lub odpoczywając, nawet od tych miłych czynności. Ale Twój haft jest piękny i rośnie! I to jest najważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń

Pasja, pasja, trzeba mieć pasję!
Przetrwa ten, kto stworzył swój świat.
Dziękuję, że zostawiasz ślad w moim świecie...