Nie skusiłam się jednak na wzory z ostatniego Pro Filo;)
Pozostałam przy The Primitve Hare.
Wyhaftowane już jakiś czas temu,
tylko czas brak, nawet na zrobienie zdjęć.
Dzisiaj się udało:)
Pomyliłam się troszkę przy obliczeniach
i musiałam improwizować.
Dzięki temu hafty zyskały oryginale zawieszki.
Dziękuję Wam bardzo za ostatnie komentarze,
chętnie spędziłabym więcej czasu nad tajemniczą Alicją:)
Spokojnej niedzieli dla Was:)
Bardzo fajne hafciki:-)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne hafty! Takie surowe. Bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńPrezentują się pięknie. Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńŚliczne i wcale nie widać żadnych pomyłek. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten styl. Kiedyś skusiłam się na jelenia, bo wydawało mi się, że szybciutko i okazało się, że nawet taki haft wymaga więcej czasu:)A w tych haftach odpowiada mi kolorystyka- albo monochromy, albo zgaszone brązy, zielenie, wiśnie, fiolety.
OdpowiedzUsuńTo prawda, mi się też wydawało, że będzie szybciej;)) pozdrawiam:)
UsuńBardzo lubię wzory The Primitve Hare. Na lnie prezentują się fantastycznie. Doskonały wybór uczyniłaś, Justynko. Ciekawa jestem wykorzystania tych wspaniałych haftów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Sama jeszcze nie wiem, ale odłożyłam sobie na grudzień decyzje co z tego zrobić, będzie zabawa przed świętami;)
UsuńPiękne te hafty, bardzo oryginalne :)
OdpowiedzUsuńWzory i kolory takie w moich klimatach. Nie dziwi wiec, że mi sie szalenie podobają.
OdpowiedzUsuńNa wszystko przyjdzie czas (na Pro Filo też). A tymczasem masz zaczątek pięknej serii haftów.:)
OdpowiedzUsuńPiękne są te hafciki:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne...czasem dobrze mieć coś w zanadrzu :-)
OdpowiedzUsuńfantastyczne te hafciki! mają taki swój niepowtarzalny klimat!
OdpowiedzUsuń